Zwyczajny dzień pracy w zakładzie krawieckim. Między szyciem, oglądaniem meczu i przyjmowaniem klientów toczą się zwyczajne rozmowy: o krzywych ścianach w mieszkaniu, o brakach w zaopatrzeniu sklepów, o leniwych robotnikach za oknem, którzy dzień pracy spędzają, głównie trzymając ręce w kieszeniach, o drogim chlebie, który nie nadaje się do jedzenia. I tak, godzina za godziną, pracują krawcy i krawcowe, szyjąc ubrania, które nie nadają się do noszenia... A na końcu filmu grupka przedszkolaków recytuje wierszyk, w który wierzą jeszcze tylko one: "Murarz domy buduje,/ Krawiec szyje ubrania,/ Ale gdzieżby co uszył/ Gdyby nie miał mieszkania?/ Tak dla wspólnej korzyści/ I dla dobra wspólnego,/ Wszyscy muszą pracować,/ Mój maleńki kolego".
Film Pawła Kędzierskiego i Leszka Tarnowskiego to fenomenalna diagnoza kondycji PRL-u w 10-minutowej pigułce.