"Na pustej plaży spotyka się dwoje ludzi. Nie mogą się porozumieć". Ten ascetyczny scenariusz realizowała w równie ascetycznej scenerii pustej plaży 5-osobowa ekipa. I choć zawisło nad nimi jakieś fatum - pierwsze zdjęcia okazały się niedobre i film trzeba było kręcić na nowo, część ekipy poważnie się pochorowała, a zanim wydobrzeli, ostatni dzień lata zmienił się w środek jesieni - efekt ich pracy okazał się niezwykły. Subtelna, ascetyczna, o niemal paradokumentalnej poetyce opowieść o konfrontacji dwóch samotności, z której nie wyniknie autentyczna bliskość, a której finałem będzie - równie niedopowiedziana jak wszystko w tym filmie - śmierć, została nagrodzona na festiwalu w Wenecji Grand Prix w kategorii filmów dokumentalnych i krótkometrażowych, Nagrodą Główną na EXPO w Brukseli i I nagrodą na MFF w Londynie. Wśród widzów, którzy wartość Ostatniego dnia lata dostrzegli od razu, znalazła się Maria Dąbrowska. Po seansie zanotowała w dzienniku: "Morze, pusta plaża, wydmy... Żywej duszy - poza dwojgiem ludzi i drążącymi hukiem niebo odrzutowcami. Jednodniowy romans, wątły dialog - a tyle w nim powiedziane! W życiu mi się żaden film tak nie podobał jak ten". Trudno o lepszą rekomendację!