Jak głosi napis na początku filmu, powstał on „na podstawie prawdziwego zdarzenia, które trwało dokładnie 14 minut”.
Trzeci w dorobku Jiřego Havelki film fabularny to - po świetnie przyjętych "Właścicielach" - kolejna zjadliwa satyra na czeskie przywary narodowe.
U progu letniego weekendu grupka Czechów jedzie niewielkim, lokalnym pociągiem. Gdy w trakcie podróży maszynista zatrzymuje pociąg i wysiada, żeby naprawić drobną awarię, niezabezpieczony pojazd niespodziewanie rusza i razem z nieświadomymi niczego pasażerami zaczyna zmierzać w przeciwnym kierunku...
Podróżnych, tak zwanych przeciętnych zjadaczy chleba, traktuje Havelka bez złośliwości, z dobrotliwym poczuciem humoru, portretując ich głownie za pomocą języka, nasyconego kalkami z mass mediów, kultury masowej i pseudointelektualnego bełkotu.
Najnowszy film Havelki dowodzi, że duch czeskiej komedii w czeskiej kinematografii wciąż ma się świetnie.