"Podczas zjazdu absolwentów medycyny - 10 lat po dyplomie - zostaje odczytana depesza od jedynego, który nie przyjechał, a ponieważ jest niezwykle prowokacyjna, grupa dawnych przyjaciół, mocno już „pod wpływem”, postanawia wsiąść w pociąg i pojechać do autora w zamiarach zgoła nie pokojowych. Z braku połączenia decydują się jechać pociągiem towarowym, do którego ładują się z pokaźnym zapasem alkoholu. Zamknięci w pustym wagonie i pijani w stopniu rozwiązującym języki, urządzają sobie kilkugodzinną psychodramę... Na nich wszystkich ciąży to, co zdarzyło się na ostatnim roku studiów, tuż przed dyplomem. Jako ZMP-owcy podejmują się wykonać wielki portret Stalina, i przez nieuwagę naklejają mu dwie pary oczu, co kończy się oskarżeniem przed sądem zetempowskim. Podczas tego absurdalnego i poniżającego spektaklu ci inteligentni młodzi ludzie usiłują ocalić własną przyszłość, a jednocześnie nie do końca utracić godność. W rzeczywistości lat 50. nie jest to do pogodzenia. Jeden z nich zostaje wyrzucony: z ZMP, z akademika, ze studiów... Teraz, po latach, są tacy, jacy mogą być ludzie, którym wcześnie przetrącono kręgosłup: licytują się samochodami, pieniędzmi, ważnością. I cynizmem, którym zastąpili niegdysiejszy idealizm. Są wypaleni. Zgorzkniali. Przegrani.
Zatrzymane przez cenzurę, wprowadzone na ekrany w roku 1985, Ręce do góry są mistrzowską syntezą spustoszeń dokonanych w pokoleniu okresu błędów i wypaczeń, przedstawioną w wyjątkowo dojrzałej artystycznie formie.