"Tatarak" to film, który równolegle rozwija trzy przeplatające się wątki: ekranizację opowiadania Jarosława Iwaszkiewicza pod tym samym tytułem, monolog Krystyny Jandy o odchodzeniu jej męża Edwarda Kłosińskiego (zmarł 8 miesięcy przed rozpoczęciem zdjęć) i wreszcie film o robieniu filmu.
Iwaszkiewiczowska historia to opowieść o fascynacji starszej wykształconej kobiety młodym prostym mężczyzną. Przeplatana monologami aktorki staje się niezwykle przejmującą refleksją na temat przemijania i śmierci, zawsze przedwczesnej.
Znakomita Krystyna Janda fenomenalnie spina obie postaci: doktorową, która, zachłystując się dawno nie odczuwanymi emocjami, nie do końca wie, że toczy ją śmiertelna choroba - i siebie samą, zanurzoną w rozpamiętywaniu niedawnego umierania swojego męża.
Piękne, dojrzałe, refleksyjne kino.