"Po to zachorowałem, żebym mógł malować" - mówi 38-letni Robert, chory na raka. I maluje. Jego cielesność i postępująca słabość tracą znaczenie wobec radości i skupienia, z jakimi tworzy piękne, tchnące spokojem i harmonią ikony. Od diagnozy miał żyć kilka miesięcy - minęły trzy lata, a on żyje i maluje…